Lekcja biologii dłużyła się w nieskończoność.
Yuki leniwie wpatrywała się w widok z okna, podczas gdy nauczycielka
bezskutecznie próbowała zwrócić na siebie uwagę uczniów.
Gdy
Mitsuya po raz dziesiąty tego dnia stwierdzała, że albo zastrzeli siebie, albo
nauczycielkę, znów poczuła to dziwne otumanienie. Uczucie, jakby wszyscy ludzie
zniknęli, a została tylko ona i ta niezwykła energia. Z każdą sekundą
nastolatka coraz bardziej zapadała w trans, czując, jak jej umysł staje się
równocześnie przyćmiony i niezwykle trzeźwy. Dziewczyna miała ochotę oddać się
tej sile, uciec od świata, od wszelkich zmartwień. Chciała choć na chwilę
uwolnić się od prześladujących ją przykrych wspomnień. Jednakże gdzieś w
zakamarkach jej głowy pozostawało nienaruszone przeczucie, że musi w końcu
dowiedzieć się, skąd pochodzi ta siła i, przede wszystkim, czy ta siła nie jest
tylko wytworem jej obszernej wyobraźni.
Po
upłynięciu jednej minuty Yuki zaufała temu przeczuciu i wzięła się w garść.
Nastolatka odzyskała trzeźwość umysłu i mocno skupiła się na otoczeniu. Uważnie
rozglądnęła się po klasie, lecz nie znalazła niczego ciekawego – znudzeni
uczniowie na niewygodnych szkolnych krzesłach. Mitsuya powoli przeniosła swój
wzrok na park widoczny z okna. Przenikliwie analizowała każdy, nawet
najmniejszy element. W momencie, gdy już prawie straciła nadzieję, Yuki kątem
oka dostrzegła postać na skraju parku. Był to chłopak, na pozór niewyróżniający
się wyglądem. Jednak, kiedy dziewczyna przyjrzała mu się bliżej, zauważyła
czerwone znaki wymalowane na jego twarzy. Spostrzegła też, że jego białe włosy
były upstrzone kwiatami i liśćmi, a w ręku trzymał maskę kitsune.
Osobliwy
chłopak przez dłuższą chwilę wpatrywał się w Mitsuyę. Dziewczyna była
całkowicie zdumiona – nie wiedziała, jak racjonalnie wytłumaczyć tą sytuację.
Zdawała sobie sprawę z tego, że nie ma żadnych dowodów na to, że ten chłopak
jest związany z transami, ale była wręcz
przekonana, że nie jest zwykłym nastolatkiem przechodzącym obok jej szkoły.
Yuki
powoli odsunęła swoje krzesło, nie spuszczając wzroku z tajemniczej persony.
Gdy dziewczyna wstała, jak przez mgłę usłyszała oburzony głos nauczycielki:
-
Mitsuya, co ty znów wyrabiasz? Zajmij swoje miejsce!
Nastolatka
wydukała ciche przepraszam i błyskawicznie wróciła spojrzeniem na widok z okna,
lecz chłopak zniknął, tak samo jak niesamowita aura. Wszystko znów było tak,
jak powinno być. No, prawie wszystko. Przez resztę lekcji myśli Yuki
bezustannie wracały do wydarzeń z zajęć biologii. Dziewczyna pragnęła poznać
prawdę, dowiedzieć się, czy zwariowała, czy też nie. Mitsuya chciała
porozmawiać z kimś, jednak wiedziała, że wyznanie komuś, że popada ostatnio w
pewne transy i słyszy dziwną muzykę, byłoby jednoznaczne z przeprowadzką do
ośrodka psychiatrycznego. Mogła liczyć tylko na siebie. Znowu.
***
Yuki
właśnie wracała do domu leśną dróżką, gdy nagle spostrzegła, że kolejna rzecz
uległa zmianie. Wzdłuż całej ścieżki rosły fioletowe kwiaty, które dziewczyna
widziała na oczy po raz pierwszy. „Z całą pewnością ich tutaj nie było.
Przyznaję, często bujam w obłokach, ale nie aż tak… Pomijając to wszystko,
muszę stwierdzić, że kwiaty są piękne. Ten, kto je zasadził, musi mieć dobry
gust.” – pomyślała Mitsuya.
Wkrótce
dziewczyna stanęła przed swoim domem. Już miała otworzyć drzwi frontowe, lecz
najpierw uważnie rozejrzała się wokół siebie. Pewna, że nie dzieje się nic
nadzwyczajnego, pospiesznie weszła do domu i zamknęła drzwi. Po chwili namysłu
zakluczyła je. (W Japonii w
zamożniejszych dzielnicach zwykle nie zaklucza się domów, gdyż rzadko dochodzi
tam do włamań i kradzieży.)
„To
głupie.” – myślała dziewczyna – „Czemu się boję? Przecież tak bardzo chcę
odkryć prawdę o tej sile. Dlaczego od niej uciekam? Dlaczego jedyne, co
potrafię, to uciekać?” Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się ślepo w ścianę,
podczas gdy jej umysł stopniowo napełniał się czarnymi myślami. Yuki zaczęła
wspominać wszystkie złe rzeczy, jakie spotkały ją w życiu. Zawsze tak robiła,
kiedy tylko czuła się gorzej. Obwiniała się, przez co było jej ciężko opanować
swój smutek i strach. Strach przed samotnością.
„Muszę wziąć się w garść. Nie mogę na okrągło użalać się nad sobą, bo i
tak nikt się tym nie przejmie.”
Gdyby
tylko Mitsuya wiedziała, jak kardynalnym błędem było jej twierdzenie…
***
Przechodząc
przez korytarz, nastolatka zauważyła kartkę z napisem: „Pracujemy dzisiaj do
późna. Obiad i kolacja są w lodówce. Mama i tata” Yuki poczuła, jak jej serce w
jednym momencie stało się ciężkie, zbyt ciężkie dla jej zmęczonej duszy. W
oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Wiedziała, że jej zachowanie jest
bezsensowne. Zdawała sobie z tego sprawę jak nikt inny. Ale na tym polega bycie
nastolatkiem, czyż nie? Każdy młody człowiek próbuje poradzić sobie z
problemami, które w rzeczywistości są proste do rozwiązania. Jednakże
nastolatkowie często nie potrafią widzieć „więcej”. Zamykają się w sobie,
twierdząc, że nikt nie jest w stanie im pomóc. Odpychają swoje uczucia na bok i
próbują udawać, że nic im nie jest. Czasem chcą po prostu zbyt szybko dorosnąć.
Zapominają o tym, że lepiej pozostać w beztroskim świecie młodości jak
najdłużej. Rzeczywistość sama im w końcu przypomni, że już najwyższy czas zmierzyć
się z kolejnym etapem życia.
Mitsuya,
czując na policzkach smugi pozostawione przez łzy, obróciła się w stronę
wyjścia i, niesiona swymi emocjami, pobiegła do pobliskiego lasu.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał ;) Zapraszam do komentowania :)